czwartek, 28 lutego 2013

Dzień dwudziesty ósmy

Ostatni dzień...

Dzisiejsze śniadanie to 3 kromki chrupkiego pieczywa lekko posmarowane białym serkiem i ogórkiem, doprawione pieprzem i mieszanką ziół. Do tego kubek zielonej herbaty.



Przekąski dzisiaj nie było i dopiero po powrocie do domu z uczelni zaczęłam robić obiad. Dzisiaj przepyszna zupa krem z brokułów, ten sam przepis, który prezentowałam już wcześniej. Całyyy gar, znowu będzie na 3 dni :D
Dzisiaj kolacja inna niż zazwyczaj. Zamiast chrupkiego pieczywa/ krążków ryżowych zjadłam dzisiaj pumpernikiel. Dwie kromki posmarowałam Bieluchem, położyłam kilka liści sałat, kilka plasterków pomidora, ogórka i rzodkiewki, całość złożyłam w kanapkę i przekroiłam na pół. I gotowe :)


Dzisiaj ćwiczeń brak... Chyba że się jeszcze zbiorę i pojeżdżę trochę na rowerze...

Jutro post z podsumowaniem efektów.

A Wam jak idzie? :) Zadowolone z efektów ? :)

środa, 27 lutego 2013

Dzień dwudziesty szósty i siódmy

Wczoraj niestety nie dałam rady napisać posta, za co bardzo przepraszam :)
Miałam się trzymać rozpiski i co? Noo i nie wyszło mi... :DD

Wczorajszy egzamin zaliczony, można troszkę odetchnąć :) Ale tylko troszkę bo  jutro czeka mnie kolejny, już ostatni...mam taką nadzieję...

Wczoraj na śniadanie  był jogurt naturalny z 3 łyżkami musli, ja od siebie dorzuciłam jeszcze kilka rodzynek i garść słonecznika :)  Do tego filiżanka zielonej herbaty. Dla wszystkich tych, którzy nie przepadają za smakiem zielonej herbaty (tak było ze mną do tej pory, smakowała mi jak zaparzone siano :DD ) polecam zieloną herbatę z Biedronki, nazywa się FEEL GREEN i ja mam akurat o smaku ananasowym z sokiem ananasowym... REWELACJA :) Są jeszcze inne smaki, jak mi się skończy ta to pewnie kupię jakiś inny smak :))

Na uczelni, około godziny 13 zjadłam obiad, nie według rozpiski: pierś z kurczaka a do tego dwa rodzaje surówek
Do domu wróciłam chwilę przed 18 i zjadłam gołąbka ( nie jest chyba zbyt kaloryczny, wszystko jest gotowane więc chyba za bardzo nie zgrzeszyłam :))) ) I chyba jakoś koło 21 zrobiłam sobie sałatkę, sama nie wiem co mnie podkusiło bo wcale nie byłam taka głodna...w efekcie zjadłam mniej niż pół a resztę oddałam mamie i tacie :D Ale muszę przyznać, że sałatka ta wyszła bardzo smaczna :) Niby według rozpiski też miała być sałatka ale moja wyszła bardzooo urozmaicona :)

Składniki: 
garść mieszanki sałat z rukolą
plasterek polędwicy z indyka
mały pomidor
3 rzodkiewki
ogórek zielony (kilka plasterków)
2 plastry fety
garść słonecznika (uprażonego na patelni)
Ja wszystkie składniki ułożyłam warstwowo na telerzu, tu już dowolnie, można też wymieszać wszystko w misce :)
Wszystko doprawione jest oliwą, pieprzem, mieszanką ziół i chińskim sosem.

Smacznego :)))

Nie zrobiłam żadnych ćwiczeń.


Dzień dwudziesty siódmy: na śniadanie miał być omlet otrębowy z szynką, jednak  nauczona doświadczeniem rezygnowałam z niego i zrobiłam innego omleta.
Pokroiłam w paski szynkę i lekko podsmażyłam ją na patelni na niewielkiej ilości oliwy. W kubku rozbiłam dwa jajka, szczyptę soli, pieprzu, ostrej papryki i słodkiej. Gdy szynka się lekko zrumieniła wlałam jajko i "zgarniałam do środka" ścięte jajka ( nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi :DD). Zmniejszyłam gaz i wszystko przykryłam. gdy omlet był już prawie ścięty delikatnie obróciłam go na drugą stronę i trzymałam na gazie dosłownie kilka sekund. W zgiętego na pół omleta włożyłam kiełki rzodkiewki i pokrojony szczypior :) i gotowe :) To było jedno z lepszych śniadań :DD


Na przekąskę zjadłam jogurt o smaku mango i kilka wafli ryżowych.
Na obiad pierś z kurczaka z brązowym ryżem i warzywami
Kolacja: kolejna przepyszna sałatka :)

  • garść mieszanki sałat
  • gruszka
  • 2 plastry fety
  • kiełki rzodkiewki 
  • oliwa, bazylia, pieprz, cynamon

Ćwiczenia:
  • squats challenge 

poniedziałek, 25 lutego 2013

Dzień dwudziesty piąty

Witam, witam i o efekty pytam :D Jak Wam idzie?? :) Mnie zostały jeszcze 3 dni.  Prawdopodobnie zrobię tydzień przerwy i znowu powrócę do Diety 3D Chili  :) Nie oznacza to, że będę jadła niezdrowo, pewnie niektóre obiady z diety pojawią się w ciągu tego tygodnia przerwy :) Efekty widać więc nie będę szukała żadnej innej diety :))

Zauważyłam, że nie warto zamieniać dań z innych dni i mieszać w tym wszystkim bo potem trudno jest powrócić do rozpisanego planu. Wydaje mi się też, że efekty są mniejsze, a może to tylko moje zwidy:D  Dzisiaj było według planu (nooo prawie wszystko ^^ )

Dzisiaj na dość późne śniadanie zjadłam sałatkę :) Do jej przygotowania potrzebna była rukola, ja jako że samej rukoli nie miałam użyłam mixu sałat z rukolą, do tego pół pomidora ( miał być cały), kilka grubych plasterków ogórka (w przepisie go nie było, ale dodałam bo lubię, w zamian za oliwki, których nienawidze :) ), połowa kulki mozarelli. Przyprawy to pieprz, zioła prowansalskie i czosnek. Ja wszystko skropiłam jeszcze oliwą i dodałam kilka kropel sosu tao tao chili słodki, żeby wszystko nie było takie suche :)


Na przekąskę 2 kromki chrupkiego pieczywa (miały być 3 ale głodna nie byłam) z polędwicą drobiową (miał być jeszcze ser żółty ale nie znalazłam takich frykasów w lodówce  :pp )
Dzisiejszy obiad był najlepszym obiadem ever !!!! Pierś z kurczaka z imbirem i pieczarkami, miał być indyk, ale były cycki z kurczaka to takie wykorzystałam :D Cebulę szklimy na oleju/oliwie, dodajemy pieczarki pokrojone na drobne kawałki, u mnie akurat  były to plasterki, dusimy chwilkę dopóki pieczarki nie puszczą soku. Wtedy dodajemy mięso doprawione solą, pieprzem, słodką papryką, startym imbirem i ziołami prowansalskimi. Ja dałam po prostu bazylię i oregano bo były pod ręką i dodałam także szczyptę ostrej papryki żeby wszystko było bardziej pikantne :) Dusimy do momentu aż mięso straci surowość. Mimo, że w przepisie nie ma podane aby dodać wodę, ja wlałam około 100ml wody żeby powstał sosik.  Wtedy wyłączyłam gaz i dodałam połowę kubka jogurtu naturalnego. MNIAMI !!!!!


W trakcie przygotowań uśmiechała się do mnie pieczarka :DD


Druga przekąska to banan z chili... Zjadłam po prostu banana...szybciej i łatwiej :D

Kolacja jest jeszcze przede mną, ale dzisiaj w planie jest pasta z tuńczyka: serek wiejski mieszamy z połową puszki tuńczyka, dodajemy łyżkę jogurtu naturalnego i posiekany szczypiorek, doprawiamy czarnym pieprzem.

Ćwiczenia : 

  • squats challenge
  • 12 km na rowerku 


Idę robić przysiady i wracam do nauki...tak to jest jak się człowiek nie uczy wtedy kiedy trzeba i potem musi pisać poprawki  :PPP

niedziela, 24 lutego 2013

Dzień dwudziesty czwarty

Dzisiaj wszystko poszło nie po mojej myśli... Wstałam o hmmm chyba koło 12... Zmęczona, niewyspana, z katarem i bólem głowy jakbym miała kaca, zła na wszystko i wszystkich, tak że bez kija nie podchodź...ehhh nie wiem co się ze mną dzieje...  Z wczorajszego relaksu i odprężenia nie zostało ani śladu. Na ćwiczenia też nie mam siły, robię jedynie przysiady, które i tak nie sprawiają mi ostatnio już takiej przyjemności jak wcześniej ;//
Na śniadanie zjadam trochę pomidora z tuńczykiem i cebulką, z dodatkiem jogurtu naturalnego, a wszystko doprawione było pieprzem i czosnkiem... jako że porcja była mniejsza niż w przepisie to wzięłam jeszcze dwie kromki chrupkiego pieczywa...oczywiście nie zjadłam do końca bo mi nie smakowało...

Przekąskę w postaci pomarańcza z imbirem i jogurtem sobie odpuściłam bo było już późno a w kuchni gotował się już obiad...
Dzisiaj pierś z kurczaka w panierce z parmezanem... tak tak, czegoś takiego nie było w rozpisce... Nie miałam ochoty na makaron włoski więc zjadłam to co reszta domowników... Do tego buraczki...
W międzyczasie 3 kubki herbaty
Teraz pisząc tego posta zajadam kolację w postaci 4 kromek chrupkiego pieczywa, posmarowanych lekko serkiem białym, z szynką z indyka, jajkiem ugotowanym na twardo i ogórkiem. Wszystko doprawiłam raczej na ostro, dużą ilością pieprzu i ostrej papryki a także mieszanką ziół...
(kolory wyszły jakieś takie dziwne, wydaje mi się że to przez sztuczne światło i jeszcze flesz z aparatu...:) )

Mam nadzieję, że już jutro przejdzie mi ta chandra

Zostały jeszcze 4 dni ... Sama nie wiem czy będę kontynuowała 3D Chili czy wezmę się za coś innego. Wiem już, że nie rzucę się na białe pieczywo i ziemniaki bo w ogóle za nimi nie tęsknie :)) a wydaje mi się że to właśnie one stanowiły u mnie główny problem... Na śniadanie kanapki, na uczelnie bułka, na obiad ziemniaki, na kolację kanapki... Zamierzam nadal jeść chrupkie pieczywo i wafle ryżowe.
W tej diecie brakowało mi większej ilości owoców, więc pewnie wprowadzę ich trochę więcej, a także orzechów...
Ostatnio wiele czytałam na temat oleju kokosowego i zastanawiam się na jego kupnem, zobaczymy jak się sprawdzi :))

Ćwiczenia na dziś: ZEROOOO
EDIT: jednak się zmobilizowałam i przejechałam 10km na rowerku...zawsze coś...

Kończę na dzisiaj i wracam do nauki prawa...we wtorek egzamin ;////

sobota, 23 lutego 2013

Dzień dwudziesty trzeci i małe przyjemności :)

Nooo dzisiaj to już całkowicie nie trzymałam się diety, co nie znaczy że jadłam niezdrowo... W dniu dzisiejszym prawidłowo zjadłam tylko śniadanie :D 3 kromki pieczywa chrupkiego posmarowane serkiem Bieluch z szynką drobiową i pomidorem. Według przepisu powinno być z musztardą ale całkowicie mi nie pasowała do takiego serka ;// Do tego kubek herbaty czerwonej.


Na obiad zjadłam dwa gołąbki, i to by było na tyle w dniu dzisiejszym...Pomijając kilka kubków herbaty...

Dzisiaj byłam na masażu całego ciałka <mmmmrrrr :) > Jeszcze w listopadzie w prezencie urodzinowym od znajomych dostałam bon podarunkowy na masaż, ale udało mi się umówić dopiero na dzisiaj :( Przyznam szczerze, że pierwszy raz byłam na takim masażu całego ciała i już wiem że nie będzie to mój ostatni raz... Masaż mogłam wybrać sobie sama, na bonie wpisany był masaż Czekoladowa euforia, jednak ostatecznie decydowałam się na Egzotyczne chwile :) Wyszłam zrelaksowana, odprężona, wypoczęta i same ochy i achy :)) O salonie, w którym możecie poczytać na stronie KLIK .
Na temat samego masażu piszą tak:


EGZOTYCZNE CHWILE

Przeniesiemy Cię na rajskie plaże, gdzie w słońcu będziesz biegać po rozgrzanym piasku – sprężysta, młoda i pełna witalności. Zaznasz wszechstronnej 
i wyrafinowanej pielęgnacji, rozpieszczających, zniewalających zmysłowych wrażeń. A gdy niezwykle odprężona wrócisz do rzeczywistości, zadziwią Cię efekty naszych starań. Długo pachnąca radością będziesz pewna siebie i gotowa na wszystkie wyzwania.

Zabieg wellness oparty na ekstraktach z cytrusów i owoców egzotycznych, z nutą tropikalnych zapachów. Niezastąpione źródło flawonoidów, garbników i innych substancji naturalnych, chroniących skórę przed wpływem środowiska zewnętrznego, detoksykujących, ujędrniających i wygładzających, wspomagających modelowanie sylwetki i redukujących objawy cellulitu. Starannie przygotowane preparaty mają za zadanie przywrócić skórze aksamitną gładkość i atrakcyjny wygląd, w aurze zapachów soczystych owoców.
Polecamy wykonanie tego zabiegu jednorazowo, zawsze gdy niezbędna jest profesjonalna pielęgnacja skóry i potrzeba relaksu wprowadzającego w atmosferę urlopowego lenistwa.

Efekty widoczne po zabiegu:

  • aksamitne wygładzenie skóry
  • doskonałe nawilżenie i natłuszczenie
  • atrakcyjnie pachnące, gładkie ciało

Czas wykonania zabiegu: 120min



Dzisiaj ćwiczeń nie było, może uda mi się pojeździć jeszcze na rowerku...<chociaż wcale mi się nie chce...;/ >

A jak tam u Was ?? Chętnie poczytam o Waszych efektach :))

piątek, 22 lutego 2013

Dzień dwudziesty drugi

Za oknem szaleje śnieg i dzisiaj nie mam na nic ochoty... Zaraz biorę się za robienie przysiadów, ale z ćwiczeń z Ewą chyba zrezygnuje... Może zrobię kilka kilometrów na rowerku...zobaczymy... :))

Dzisiaj był drugi dzień zajęć na uczelni i mimo że miałam na 10 to zaspałam :D w domu nie zdążyłam zjeść śniadania ( dzisiaj według planu powinien był serek wiejski i otrębami pszennymi, doprawiony przyprawą korzenną i imbirem). Wybiegając z domu chwyciłam tylko wafle ryżowe, jabłko i banana i pobiegłam na autobus:)
Wróciłam ok 15 i zaczęłam przygotowywać obiad. A dzisiaj była rybka zapiekana ze szpinakiem, szparagami i mozarellą. Wszystko doprawione było sokiem z cytryny, czosnkiem, bazylią, solą i pieprzem:) Nooo szczerze to szału nie zrobiło na mnie to danie, ta wersja z pomidorem bardziej mi smakowała...

Dzisiaj były drobne grzeszki :((  wypiłam dwa piwka i zjadłam pizze....ehhhh

czwartek, 21 lutego 2013

Dzień dwudziesty pierwszy, pomiary i efekty

Po ostatnich ćwiczeniach z Ewą mój kark cierpi straszne katusze... Nie wiem sama czy to zakwasy, czy może jednak źle spałam... Ból jest nie do zniesienia... Smaruje się maścią i mam nadzieję, że to coś pomoże...
Dzisiaj mija trzeci tydzień na Diecie 3D Chili więc pora na podsumowanie  :)
Po 21 dniach waga waha się między -4 a -4,5 kg :)
Pod biustem ubyło 5 cm
W talii 8 cm 
W pasie 7 cm
W ramieniu 1 cm
W udzie 4 cm        :)))

 Ja jestem w efektów zadowolona, jednak wiem, że potrzeba mi więcej...

Śniadanie 3 kromki chrupkiego pieczywa z serkiem kanapkowym, szynką drobiową, ogórkiem doprawione chili, pieprzem i mieszkanką ziół
Przekąska po ćwiczeniach z Ewą zrobiłam sobie smoothie z banana kiwi i jogurtu naturalnego
Obiad kurczak pokrojony w paski, doprawiony solą, pieprzem, ziołami i granulowanym czosnkiem. Do tego mieszanka warzyw i szpinak
Typowej przekąski i kolacji dzisiaj nie było ponieważ byłam na imprezie. Tam zjadłam tylko odrobinę sałatki z makaronu z zupek chińskich z kurczakiem i papryką. Do tego kilka kieliszków wina.


Ćwiczenia: 

  • skalpel z Ewą Chodakowską (masakraaaa...będę miała zakwasy nawet na stopach...)

A Wam jak idzie ? :)

środa, 20 lutego 2013

Dzień dwudziesty

Miałam pisać na bieżąco jednak wczoraj nie znalazłam chwilki by napisać tego posta.

Śniadanie : jogurt naturalny z musli, doprawiony przyprawą korzenną. Ja dodatkowo wkroiłam kilka zielonych winogron. Do tego kubek kawy cykorii z mleczkiem
Drugie śniadanie : według rozpiski powinna być mizeria z cebulką, ja jednak zastąpiłam ją serkiem wiejskim z czerwoną słodką papryką.
Obiad:  także zmiana, zamiast piersi z kurczaka z warzywami, rybka z warzywami na ostro. Ryba doprawiona była solą, pieprzem, czosnkiem granulowanych i ziołami prowansalskimi. W przepisie podany był także imbir ale z niego zrezygnowałam

Z drugiej przekąski i kolacji zrezygnowałam. W międzyczasie wypiłam 2-3 herbaty i ok.1l wody.
Nie wiem czy Wy też tak macie, że czasami nie możecie się doczekać kiedy będzie pora żeby coś zjeść, a czasami w ogóle nie odczuwacie głosu?? Dajcie znać jakie są Wasze odczucia

Ćwiczenia:

  • squats challenge 71 powtórzeń

wtorek, 19 lutego 2013

Dzień dziewiętnasty

Od dzisiaj zaczęłam zajęcia na uczelni i mimo, że zajęcia mam tylko 2 lub 3 razy w tygodniu to niestety do późnych godzin...:( Dzisiaj np wyszłam z domu o 10 a wróciłam o 18 i dopiero wtedy zjadłam obiad.

Śniadanko: 3 chrupkie kromki posmarowane Bieluchem z szynką drobiową i ogórkiem. Do tego kubek czerwonej herbaty.
Przekąska to ok 20 dag winogrona, opakowanie listków Sunbites ( jadłam to pierwszy raz i wielką fanką nie jestem) 0,7l wody niegazowanej
Obiad (godzina 18:30)- kurczak z warzywami i ryżem, doprawiona ostrą papryką
Przekąska (ok. 20) pół kilo zielonego winogrona
Dzisiaj kolacji już nie będzie bo troszkę późno i wcale nie czuję głodu :)

Ćwiczenia
  • 11 km jazdy na rowerku stacjonarnym
Naoglądałam się zdjęć rezultatów dziewczyn, które Ewa wrzuciła na swoja tablicę i chyba spróbuje ćwiczyć z Nią 3-4 razy w tygodniu. Przekonam się czy dam radę. Ale tak bardzo marzą mi się takie efekty jak u dziewczyn :) Myślę że trzymając się diety, lub ewentualnie lekko ją modyfikując (np. zamiast przekąski II jakiś shake po treningu) efekty będą jeszcze lepsze. Nadal będę kontynuowała squats challenge bo bardzo mi się to spodobało i już widzę różnicę w moich udach.


poniedziałek, 18 lutego 2013

Dzień osiemnasty

Tak jak napisałam post niżej postaram się opisywać codziennie to co jadłam i jakie wykonałam ćwiczenia. Aktualizację wagi i wymiarów będę się starała dodawać co tydzień.
Więc zaczynajmy :)

Śniadanie: według kalendarza powinny być 4 kromki chrupkiego pieczywa z mozarella i pomidorem ja jednak w mojej lodówce nie znalazła mozarelli więc zastąpiłam ją po prostu białym serkiem. Do tego dołożyłam pomidora i ogórka. Do tego czerwona herbata.


Przekąskę zalecana w tym dniu ( sałata zielona z jogurtem) zastąpiłam małym kubkiem zupy grochowej

Na obiad bardzo ostre ale smaczne danie leczo z kurczakiem. Nie znalazłam w sklepie cukinii dlatego po prostu ja ominęłam. Pierś z kurczaka pokrojoną w paski podsmażamy na łyżeczce oliwy z drobno pokrojoną cebulką. Po chwili dodajemy paprykę i pomidory pokrojone w kostkę i czosnek przeciśnięty przez praskę. Całość dusimy 20-30 minut. Ze względu na to że nie miałam cukinii do lecza wlałam filiżankę soku pomidorowego, który pomógł w uduszeniu papryki. ( cukinia puszcza dużo wody podczas duszenia, dlatego w przepisie nie ma podanej żadnej wody/wywaru, który trzeba dolać)


Przekąskę w postaci marchewki z imbirem i cynamonem sobie odpuściłam. Zjadłam małą kistkę zielonego winogrona.
Po treningu wypiłam smoothie z dwóch bananów, jogurtu naturalnego i odrobiny mleka. Do tego garstka musli i kilka rodzynek.


Dzisiaj chyba już kolacji nie zjem, po prostu nie czuje się głodna :)

Ćwiczenia na dziś:

  • squats challenge 70 przysiadów
  • 5 minutowa rozgrzewka + 4x 6 minutowy trening Ewy Chodakowskiej
  • kilka minut rozgiągania po wszystkim
Po tym pół godzinnym treningu dosłownie umierałam :D pot lał się ze mnie strużkami i mimo ogromnego zmęczenia czuje się wyśmienicie !!! :) mam tylko nadzieję że nie poddam się zbyt szybko i treningi z Ewą zagoszczą u mnie na stałe :) 
Z utęsknieniem czekam na cieplejsze dni żeby móc wyjść i pobiegać troszkę :)


Drugi tydzień

Dzisiaj podsumowanie drugiego tygodnia z Diety 3D Chili. Powiem szczerze że w drugim tygodniu diety nie mogłam dokładnie trzymać się dań, co powiązane było z 5dniowym wyjazdem. Mimo to nie rzuciłam się na fast foody :) lecz starałam się trzymać zasad zdrowego odżywiania i z pamięci przywoływałam przepisy z kalendarze :)
Zacznę od efektów z drugiego tygodnia: ubyło mi kolejne 1,5kg a także 2cm pod biustem i w talii, 3 cm w pasie :) ja jestem zadowolona z wyników :)


Ciężko mi będzie opisać dokładnie każdy dzień, bo tak jak napisałam wcześniej nie miałam możliwości gotować potraw z diety przez wyjazd.
Moje śniadania wyglądają raczej jednakowo : albo jest to serek wiejski z ogórkiem i pomidorem, albo chrupkie pieczywo/ krążki ryżowe z Bieluchem i ogórkiem, albo jogurt naturalny z musli. Do tego herbata czerwona bądź czarna, rzadziej także cykoria.
Przyznam szczerze że jakoś nie mam czasu żeby zjeść przekąski, często z nich w ogóle rezygnuje.
Za to piję bardzo dużo herbaty bądź wody, nawet 5-6 kubków dziennie.
Kolacje też często przypominają śniadania, czasami skusze się na jakieś danie z diety gdy jest to np jabłko pieczone ( chociaż wolę zjeść świeże). Zazwyczaj jest to chlebek Wasa z serkiem, szynką drobiową + dodatki tj. pomidor, ogórek, rzodkiewka bądź sałata. Wszystko doprawiam pieprzem i takim mixem ziół.

Dzień dziewiąty:  na obiad był ryż z kurczakiem curry z paprykami i czerwoną fasolą. Danie pewnie jeszcze znajdzie się w moim jadłospisie  bo było bardzo smaczne, przypominało taka potrawkę.

Dzień dziesiąty:  zupa krem z brokułów. Jest jeszcze lepsza niż krem marchewkowy !!! Porcja wyszła bardzo duża. Ja zjadłam jeden talerz i dodatkowo gotowane klopsiki w sosie chrzanowym, do tego gotowana brukselka i marchewka z groszkiem ( to był niedzielny obiad więc trochę podjadłam :D ). Tego dnia nie jadłam przekąski a na kolacje zjadłam pół serka wiejskiego z pomidorem i ogórkiem + 2 kromki Wasa. Do tego herbata bez cukru.



Dzień jedenasty: (wyjazd) na śniadanie pół bułki z ziarnem posmarowanej białym serkiem z dodatkiem ogórka + kubek herbaty. Drugie śniadanie bułka z ziarnem z polędwicą drobiową i ogórkiem. Tego dnia nie zjadłam obiadu, dopiero koło godziny 16 wypiłam jogurt z owoców leśnych a na kolacje zjadłam kiełbasę "z grilla" robioną na patelni bez dodatku tłuszczu.

Dzień dwunasty, trzynasty, czternasty-  nie pamiętam dokładnie co jadłam, standardowe śniadanie, na przekąskę jogurt/jabłko/ wafle ryżowe.
Przyznam szczerze, że w tych dniach znalazły się małe grzeszki takie jak paluszki, piwo i kawałek pizzy. Ale już się ogarnęłam i wracam do normalnego jedzenia :d

Dzień piętnasty: śniadanie bułka z szynką drobiową. Obiad już z przepisów z kalendarza, ponownie pierś z kurczaka z pieczarkami.

Dzień szesnasty:  na śniadanie jajecznica z pomidorem i szynką drobiową, obiad pierś z kurczaka pokrojona w paski z mieszanką warzyw

Dzień siedemnasty:  zgodnie z kalendarzem na śniadanie jajecznica z pomidorami i szczypiorkiem, ja akurat nie miałam i zastąpiłam go po prostu cebulą. Do tego 2 kromki chrupkiego pieczywa. Bez drugiego śniadania. Na obiad miseczka zupy grochowej i kasza kus kus z papryczką chili. Wyszło mi taaaaaaaak strasznie ostre że nie dałam rady tego zjeść :D na kolację pomidor, ogórek zielony, 3 plasterki szynki drobiowej i 2 łyżki serka Bieluch.


P.S. Może uda mi się pisać post codziennie z tym co jadłam i jakie ćwiczenia wykonywałam :))

sobota, 9 lutego 2013

Pierwszy tydzień

Zaczęły się ferie i mam troszkę więcej wolnego więc pora nadrobić straty w pisaniu :)
Dzisiaj jest 9 dzień Diety 3D Chili i czas na małe podsumowanie :) Po tygodniu straciłam 3kg i aż 12cm!!! Jestem prze szczęśliwa :)))
W ogóle nie czuje się głodna, jem to co lubię (chociaż za papryką nie przepadam za bardzo i daje ją w mniejszych ilościach albo zastępuje innym warzywem :) ) Ciężko jest nazwać to dietą a raczej zdrowym i rozsądnym odżywianiem. Moje wcześniejsze diety były monotonne, chodziłam głodna i zazwyczaj kończyłam po 7 dniach i znowu się objadałam....
Zdarzają się nawet dni kiedy opuszczam drugie śniadanie bądź przekąskę bo jest tego po prostu za dużo :) Są też takie dania, które nie bardzo przypadły do mojego gustu (pomidory z ziołami prowansalskimi i omlet z otrąb...brrrrr)

Pierwszego dnia na śniadanie był banan z kefirem doprawiony cynamonem. Zrobiłam to w formie takiego shake'a i bardzo mi smakowało. Na długi czas zostałam po tym syta. Na pierwszą przekąskę były pomidory z ziołami prowansalskimi...noo i tu zaczęły się schody ( wcześnie co nieee?!). Ilość ziół była tak duża że nie dało się tego zjeść:(
Na obiad była pierś z kurczaka z mieszanką chińska i ryżem na ostro :) pyyyychotka :))
Druga przekąska to grejpfrut z imbirem. Ja zamiast obierać owoc po prostu wycisnęłam z niego sok i dodałam świeży starty imbir i dodałam odrobinkę wody ponieważ było zbyt kwaśne i smak imbiru był zbyt intensywny :)

Przyznam szczerze że tego dnia nie jadłam kolacji, nie było mnie w domu a po powrocie już mi się nie chciało nic przygotowywać.

Dzień drugi:  na śniadanie miał być serek wiejski z papryka, szczypiorkiem doprawiony ziołami prowansalskimi ( nauczona dniem poprzednim dodałam mniejszą ilość ziół, a także zamiast papryka skroiłam zielonego ogórka ), przekąska to jogurcik z cynamonem a druga przekąska to sok pomidorowy z tabasco :) Na obiad była kasza kus-kus z papryczką chili, ostrrrreeee, ale bardzo smaczne :)). Kolacja to chlebek razowy z białym serkiem, polędwica z kurczaka i ogóreczkiem. Mimo że w przepisie był chlebem razowy zrezygnowałam z pieczywa całkowicie, zastapiłam go chlebkiem Wasa.

Dzień trzeci: omlet, którego nie dało się zrobić ( w przepisie prawdopodobnie podana jest zbyt duża ilość mleka) zastąpiłam jogurtem z musli i truskawkami. na pierwszą przekąskę pomarańcz z cynamonem a na drugą kawa z kardamonem ( kawę sobie odpuściłam...). Za to obiad był CUDOWNY!!!  Makaron włoski z szpinakiem, pomidorem i mozarella!!!! py-cho-tka!!!!! Na pewno kiedyś jeszcze powtórzę ten przepis :) Na kolację serek wiejski z papryką :) Nie zrobiłam niestety żadnych zdjęć, nadrobię przy kolejnej okazji ;))

Dzień czwarty: śniadanko kefir z musli doprawiony przyprawą korzenną ( ja akurat mam taka Przyprawę do kawy i deserów z Kamisa w młynku, w której znajduje się cynamon, cukier kandyzowany, goździki, kardamon i wanilia. ) Pierwszej przekąski nie miałam czasu zjeść, a na drugą była czekolada z chili. Obiad to rybka na parze z warzywami, a kolacja pieczone jabłka:)


Dzień piąty: na śniadanie jogurt naturalny, 2 kiwi. Przekąska to kabanos z ostrą musztardą. Na obiad zupa krem z marchewki. Z proporcji podanych w "kalendarzu" wychodzi zupy na 2 dni!!! Ale ten krem był jak do tej pory najlepszym obiadem :) Na kolacje kanaka z wędliną, sałatą i pomidorem :)

Dzień szósty: na śniadanie kabanos z ostrą musztardą. Obiad w tym dniu też był bardzo dobry i pewnie też pojawi się ponownie w moim menu :) Filet z kurczaka z pieczarkami  w sosie jogurtowym. Kurczaka pokroiłam w paski, pieczarki w plasterki i podsmażyłam na oliwie. Dodałam przyprawy i czosnek i podlałam szklanką wody i wszytko dusiłam przez jakiś 10 minut. Następnie dodałam jogurt naturalny rozrobiony w sobie z patelni żeby się nie zważył. Do tej potrawki była jeszcze sałata lodowa z papryką doprawiona ziołami i octem winnym, jednak zastąpiłam to vinegretem.

Dzień siódmy:  już nie pamiętam co jadłam tego dnia na śniadanie, pewnie chrupkie pieczywo z serkiem i ogórkiem, przekąskę chyba opuściłam. Tego dnia na obiad podgrzałam zupę krem z marchewki, która została mi z dnia 5, zamiast leczo z kurczaka bo po pierwsze nie miała cukinii i papryki a po drugie zostało dużo zupy :).

Dzień ósmy: serek wiejski z ogórkiem i pomidorem. Na obiad ryż curry z kurczakiem, fasolą i papryką. Danie bardzo dobre, przypomina dania kuchni indyjskiej. Kolacja 2 krążki ryżowe ( ja na to mówię styropian :D) posmarowane serkiem kanapkowym z pomidorem i ogórkiem.

Tak jak pisałam wcześniej rezultaty są już widoczne mimo że nie do końca trzymałam się przepisów z tej diety. Zobaczymy jak pójdzie mi dalej :))

wtorek, 5 lutego 2013

Potrzebne przyprawy

Przyprawy do bardzo ważny element diety 3D Chili. To dzięki nim dieta staje się skuteczniejsza. Należy jednak używać ich według zaleceń podanych w jadłospisie, ponieważ zbyt duża ilość papryczki lub chili może nam zaszkodzić.
W tej diecie przyprawy podzielone są na 3 grupy:

  • przyprawy czerwone
  • przyprawy żółte
  • przyprawy zielone
Do grupy przypraw czerwonych zaliczamy: chili, pieprz czarny, papryka ostra i słodka, pepperoni a także curry. Zadaniem tej grupy jest agresywne działanie na tkankę tłuszczową. Przyprawy te przyspieszają nasz metabolizm i spalanie tłuszczu.
Do grupy przypraw żółtych zaliczamy: imbir, cynamon i kardamon. Dzięki nim stymulujemy pracę naszego przewodu pokarmowego, który wydziela kwasy żółciowe ułatwiając trawienie. Hamują apetyt i zapobiegają chęci podjadania.
Przyprawy zielone to bazylia, oregano, czosnek, szałwia, tymianek i mięta. Działają łagodząco i stabilizująco na nasz żołądek, zmniejszają dolegliwości pełności brzucha, odbijania i zgagi, które spowodowane  mogą być ostrymi przyprawami.


Dieta 3D Chili

Wszyscy mają dietę, mam i ja! Post piszę z lekkim opóźnieniem, bo dzisiaj jest już 5 dzień, ale wszystko nadrobię i opiszę :)
źródlo

Przeczytałam wiele opinii na temat tej diety i zdecydowałam się. Zobaczymy co pokaże czas. Przechodziłam już wiele diet, ale aż wstyd się przyznać sama nie wiem czy w którejś dotrwałam do końca. była dieta białkowa, kapuściana, norweska, tzw."nowalijkowa".
Jeśli chodzi o Diete 3D Chili to jestem bardzo pozytywnie nastawiona do tej diety i staram się trzymać przepisów chociaż moim zdaniem ilości przy niektórych przepisach są bardzoooo zawyżone... Do zestawu oprócz "kalendarza" z rozpisanym jadłospisem na 28 dni otrzymujemy także dwie książeczki "Magiczne właściwości przypraw w odchudzaniu", a także "System skutecznej walki z cellulitem"

Do diety postanowiłam dołączyć także ćwiczenia:

  • tzw. "Squats challenge" (klik) czyli wyzwanie przysiadowe :) Wyzwanie to trwa przez 6 tygodni i 3 razy w tygodniu wykonuje się serię przysiadów, która ustalamy po wcześniejszym wykonaniu testu wstępnego ( wykonujemy tyle przysiadów ile damy radę ). Po każdej serii powinno nastąpić 60 sekund przerwy. Pomiędzy ćwiczenia musi być co najmniej jeden dzień przerwy. Ja swoje ćwiczenia rozpisane mam na poniedziałek, środę i piątek/sobotę (w zależności od tego kiedy znajdę czas)
  • jazda na rowerku stacjonarnym
  • skakanka 
  • kiedy się troszkę ociepli mam zamiar dołożyć bieganie ( buty do biegania już kupione :D )
  • chciałabym znaleźć w sobie jeszcze na tyle siły i determinacji aby dołączyć jakieś ćwiczenia Ewy Chodakowskiej