środa, 27 lutego 2013

Dzień dwudziesty szósty i siódmy

Wczoraj niestety nie dałam rady napisać posta, za co bardzo przepraszam :)
Miałam się trzymać rozpiski i co? Noo i nie wyszło mi... :DD

Wczorajszy egzamin zaliczony, można troszkę odetchnąć :) Ale tylko troszkę bo  jutro czeka mnie kolejny, już ostatni...mam taką nadzieję...

Wczoraj na śniadanie  był jogurt naturalny z 3 łyżkami musli, ja od siebie dorzuciłam jeszcze kilka rodzynek i garść słonecznika :)  Do tego filiżanka zielonej herbaty. Dla wszystkich tych, którzy nie przepadają za smakiem zielonej herbaty (tak było ze mną do tej pory, smakowała mi jak zaparzone siano :DD ) polecam zieloną herbatę z Biedronki, nazywa się FEEL GREEN i ja mam akurat o smaku ananasowym z sokiem ananasowym... REWELACJA :) Są jeszcze inne smaki, jak mi się skończy ta to pewnie kupię jakiś inny smak :))

Na uczelni, około godziny 13 zjadłam obiad, nie według rozpiski: pierś z kurczaka a do tego dwa rodzaje surówek
Do domu wróciłam chwilę przed 18 i zjadłam gołąbka ( nie jest chyba zbyt kaloryczny, wszystko jest gotowane więc chyba za bardzo nie zgrzeszyłam :))) ) I chyba jakoś koło 21 zrobiłam sobie sałatkę, sama nie wiem co mnie podkusiło bo wcale nie byłam taka głodna...w efekcie zjadłam mniej niż pół a resztę oddałam mamie i tacie :D Ale muszę przyznać, że sałatka ta wyszła bardzo smaczna :) Niby według rozpiski też miała być sałatka ale moja wyszła bardzooo urozmaicona :)

Składniki: 
garść mieszanki sałat z rukolą
plasterek polędwicy z indyka
mały pomidor
3 rzodkiewki
ogórek zielony (kilka plasterków)
2 plastry fety
garść słonecznika (uprażonego na patelni)
Ja wszystkie składniki ułożyłam warstwowo na telerzu, tu już dowolnie, można też wymieszać wszystko w misce :)
Wszystko doprawione jest oliwą, pieprzem, mieszanką ziół i chińskim sosem.

Smacznego :)))

Nie zrobiłam żadnych ćwiczeń.


Dzień dwudziesty siódmy: na śniadanie miał być omlet otrębowy z szynką, jednak  nauczona doświadczeniem rezygnowałam z niego i zrobiłam innego omleta.
Pokroiłam w paski szynkę i lekko podsmażyłam ją na patelni na niewielkiej ilości oliwy. W kubku rozbiłam dwa jajka, szczyptę soli, pieprzu, ostrej papryki i słodkiej. Gdy szynka się lekko zrumieniła wlałam jajko i "zgarniałam do środka" ścięte jajka ( nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi :DD). Zmniejszyłam gaz i wszystko przykryłam. gdy omlet był już prawie ścięty delikatnie obróciłam go na drugą stronę i trzymałam na gazie dosłownie kilka sekund. W zgiętego na pół omleta włożyłam kiełki rzodkiewki i pokrojony szczypior :) i gotowe :) To było jedno z lepszych śniadań :DD


Na przekąskę zjadłam jogurt o smaku mango i kilka wafli ryżowych.
Na obiad pierś z kurczaka z brązowym ryżem i warzywami
Kolacja: kolejna przepyszna sałatka :)

  • garść mieszanki sałat
  • gruszka
  • 2 plastry fety
  • kiełki rzodkiewki 
  • oliwa, bazylia, pieprz, cynamon

Ćwiczenia:
  • squats challenge 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz